Niestety miałem dzisiaj niemiłą przygodę. Jechałem uliczką na bielanach za ducato pana kuriera, który nagle postanowił, że chyba się zagubił. Zatrzymał się na jezdni, więc ja zatrzymałem się za nim bo myślałem że może przeszkodę jaką będzie omijał. Dzieliły nas 2-3 metry i wtedy w ułamku sekundy zobaczyłem jak zapalają się światła cofania i pan kurier ruszył na mnie jakby nigdy nic. Zdążyłem się cofnąć może 0,5 metra po czym ducato radośnie we mnie wycedziło. Zatrąbić zdążyłem w momencie uderzenia... Efekty takie:
Czacha jak widać, stelaż połamany, najgorzej że połamany też błotnik wraz z mocowaniami, które są integralną częścią lag. Poza tym i rysą na deklu nie ma innych śladów, wróciłem na moto do garażu po podczepieniu stelaża na trytytki. Ciekaw jestem ile mi za to zaproponuje rzeczoznawca. Nie ma tego złego bo czachę i tak chciałem okleić, ale przy okazji trzeba będzie zrobić trochę więcej. Jak wyjdzie, a pewnie wyjdzie, szkoda całkowita to będę naprawiał w warsztacie do wartości. Zobaczymy jaka będzie wycena.
Niestety przewróciłem się na lewą nogę, którą miałem niedawno uszkodzoną na nartach, więc właśnie sobie czekam na SORze na ortopedę, bo zaczęło boleć godzinę po glebie.
W całym pechu i wkurwie jaki przyniosło to zdarzenie jest jeden pozytywny fakt. Mianowicie stara prawda głosi, że motocykliści dzielą się na tych co już leżeli i tych co dopiero będą leżeć na glebie. Ja zawsze zastanawiałem się jak będzie ta moja pierwsza gleba wyglądać. Obstawiałem spektakularny fikołek przez wymuszenie albo ślizg na mokrym/piachu. Teraz jak już gleba zaliczona, co prawda w sumie to stacjonarna, ale zawsze to mogę sobię odfajkować krzyżyk pod pozycją "gleba musthave". Statystyka się zgadza, kolejnej nie przewiduję.
Mocno żałuję, że mi niedzielny tor jastrząb przepadnie :/
BTW - jak ktoś ma czachę, stelaż tudzież lagi - oryginale, bez uszkodzeń, tzw. gabinety - to poproszę serdecznie o informację, chętnie okupię.