Hej Gixxerowcy!
Miałem się odezwać dokładnie dekadę po założeniu tego tematu jednak no wybił ten magiczny czas wcześniej. Teraz jestem niemal trzydziestolatkiem i wydaje mi się, że uda dość rzeczowo i sprawnie opisać moje życie z motocyklem z plakatu nad łóżkiem.
Otóż mogę podsumować ten nie krótki romans. Moja ukochana jest już dotarta, wysyła Wam na początek zdjęcie swoich zegarów, niestety ma zbita szybkę po małym ekscesie kilka lat temu podczas jej serwisu. Na szczęście uratowałem cała czachę, lampę, stelaz kupiłem w USA a w gratisie dorzuciłem jej mały bonus, który trwa do dziś.
W sradzie ok 2014 roku zrobiłem rewizje pieca, przy ok 62tys KM. Faktycznie była to upg, jednak udało się go poskładać, wymieniłem wtedy łańcuszek rozrządu, wszystkie uszczelnienia, zrobiłem zawory, świece Irridium i wkładka kw. Musiałem zarzucić jej większe dysze i udało się. Ogólnie po tej robocie oprócz wymiany oleju i mycia filtra nie robiłem nic długie lata. Oprócz jednego ekscesu gdzie mi się dysza główna wykręciła i całe paliwo zjadła na odcinku 34km nie mam z nią problemów. Nigdy nie zapomnę jak stałem na tej autostradzie już taki zrezygnowany, podjechała policja i uprzednio pytając co się stało zaproponowali mi pomóc. Stanęli za mną na bombach i jeden z policjantów zaproponowal, że mnie odpalimy ją na pych, odpalila i na oparach eskortowali mnie pod dom. Jeśli to czytacie bardzo Wam dziękuję.
Na dzień dzisiejszy jestem w trakcie oklejania jej na kolor niebieskiego metalicu bo to właśnie w tym malowaniu był ten srad na prospekcie. Kupiłem testowo kawałek folii 3m Wrapfilm i postanowiłem zaatakować boczki i tylek, który zresztą zostawiłem ori, posłuchałem kiedyś kolegi na forum. Srad pozostał sądem. Sam nie wiem co mi odbiło, że ori malowanie zepsułem ale dla obrony dodam, iż będzie to telefonica. Niestety obowiązki na codzień mocno ograniczyły moje jazdy. W ciągu ostatnich 4 lat zrobiłem może 3tys km.
Łapcie kilka fot urlopu, w tamtym roku. Dokupiłem holowanie bo jednak wyświetlacz kilometrów już stoi i zrobiłem objazdówkę po PL.
Powoli rozglądam się za czymś świeższym a Srad trafi najprawdopodobniej do domu do salonu. Decyzja już była wiadoma dawno temu, ona ze mną zostaje do końca, zbyt duży sentyment do niej mam. Nic nie dało mi tylu wspomnień co ten motocykl. Mimo, że po drodze miałem przelotne znajomości z innymi i nie zadko dużo mocniejszymi sprzętami to dalej Srad jest nie do przebicia.
Pozdrawiam Was,
Sebastian