Jako, ze ostatnio borykalem sie z bolaczka K6-K7, czyli spalonym regulatorem napiecia, to pozwole sobie pokrotce przytoczyc historie.
2 tygodnie temu w piatek w trasie na jednym z zakretow nagle odcielo mi prad, co bylo dosc malo komfortowa sytuacja, ale jakos z tego sie wyjszlo.
Nie dzidowalem, wiec spokojnie na sprzegle po wyjsciu z zakretu zatrzymalem sie na poboczu.
Po krotkiej analizie okazalo sie, ze zjaralo glowny bezpiecznik 30A.
Jak go podmienilem i tylko przekrecilem kluczyk z przodu z okolic chlodnicy polecial dym ostro i wypalilo ponownie bezpiecznik.
Wachajac i patrzac skojarzylem temat, ze to okolice felernego reglera.
Pamiatkowe fotki...
Po wertowaniu tematow na forum i zaopatrzeniu sie w nowy uzywany regulator od K9, ktory jest nieco wiekszy (szerszy i wyzsze uzebrowanie ma) podjalem walkie z tematem przez 2 ostatnie dni.
Porzezbilem wczorajdo oporu i kon skonczony.
Troszku sie dluzej zeszlo niz zakladalem bo od 22 rzezbilem do 5 rano i wlasnie umieram w pracy, ale czego sie nie robi dla Su(zu)ki
Chcialem, zeby to mialo rece i nogi - zwlaszcza ulozenie i zabezpieczenie nowej wiazki, a ze pierwszy raz rozbieralem zadupek itd. to byla metoda watch&learn.
Po zamontowaniu i odpaleniu okazuje sie, ze parametry poprawily sie (nawet ladowanie jest lepsze niz jak nowy regler podpialem wczoraj w ramach testow na kostkach w komorze). Ladowanie teraz mam ciagle ~14.35V.
Nie grzeje sie tez tak szybko. Mysle, ze to kwestia wyrypania tych wtyczek i nowych kabli fi 2,5mm2.
Ogolnie wczesniej po parunastu sekundach regler byl goracy, a teraz dopiero po 5 minutach robi sie cieply.
Zobaczymy jak to sie bedzie sprawowac i mam nadzieje, ze zapomne juz o sprawie calkowicie, a moja czarnula bedzie smigac juz bezawaryjnie.
Na poczatku czerwca dluzsza trasa na Czechy i jakies tam zakrety po Polskiej Gorskiej stronie, wiec nie chcialbym miec niespodzianek wiecej.
Oto pare fot z prac dla dokumentacji.