Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
-
- Nowy
- Posty: 5
- Rejestracja: 3 lis 2010, o 18:25
- Motocykl: GSX R 600
- Wymarzony motocykl: sie okaże ;))
Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
Witam,
to chyba moj pierwszy post na tym forum wiec nie wiem czy w dobrym dziale jesli w zlym to prosze moderatora o umieszczenie go we wlasciwym.
Niedawno przytrafila mi sie mala stluczka nie z mojej winy pewien jegomosc najechal mi dostawczakiem na przod motocykla, na swiatlach nie zaciagnal recznego a bylo pod gorke. Niestety nie zdarzylem uciec a on nie reagowal na klakson i zatrzymal sie dopiero jak poczul uderzenie. Na miejscu spisalismy protokol wszystko jak trzeba zalatwilismy.
Wizyta likwidatora szkody, porobil zdjecia, ustalilismy co zostalo uszkodzone i wszystko wygladalo ok.
Ale kiedy otrzymalem kosztorys to troche szczena mi opadla.
Moto to GSXR 600 k2
Uszkodzenia po stluczce to:
polamany błotnik przedni,
polamana peknieta owiewka przednia (sam plastik),
rysa na przedniej lampie,
brak kilku tych plastikowych nitow llaczacych owiewke z dolna oslonka,
Pani proponuje mi 442 zł na naprawe i wymiane uszkodzonych czesci. (to chyba jakis żart )
Czy ktos z was byl w podobnej sytuacji i moglby doradzic mi w jaki sposob odwolywac sie od takiej decyzji, jakby co mogle przeslac ten kosztorys do wgladu.
Dzwonilem do serwisu suzuki i jesli tam mialbym to naprawiac to zaplacilbym grube tysiace, utwierdzilo mnie to tylko w tym ze ten zaklad ubezpieczeniowy na litere G stara sie wyjsc z sytuacji jak najmniejszym kosztem.
to chyba moj pierwszy post na tym forum wiec nie wiem czy w dobrym dziale jesli w zlym to prosze moderatora o umieszczenie go we wlasciwym.
Niedawno przytrafila mi sie mala stluczka nie z mojej winy pewien jegomosc najechal mi dostawczakiem na przod motocykla, na swiatlach nie zaciagnal recznego a bylo pod gorke. Niestety nie zdarzylem uciec a on nie reagowal na klakson i zatrzymal sie dopiero jak poczul uderzenie. Na miejscu spisalismy protokol wszystko jak trzeba zalatwilismy.
Wizyta likwidatora szkody, porobil zdjecia, ustalilismy co zostalo uszkodzone i wszystko wygladalo ok.
Ale kiedy otrzymalem kosztorys to troche szczena mi opadla.
Moto to GSXR 600 k2
Uszkodzenia po stluczce to:
polamany błotnik przedni,
polamana peknieta owiewka przednia (sam plastik),
rysa na przedniej lampie,
brak kilku tych plastikowych nitow llaczacych owiewke z dolna oslonka,
Pani proponuje mi 442 zł na naprawe i wymiane uszkodzonych czesci. (to chyba jakis żart )
Czy ktos z was byl w podobnej sytuacji i moglby doradzic mi w jaki sposob odwolywac sie od takiej decyzji, jakby co mogle przeslac ten kosztorys do wgladu.
Dzwonilem do serwisu suzuki i jesli tam mialbym to naprawiac to zaplacilbym grube tysiace, utwierdzilo mnie to tylko w tym ze ten zaklad ubezpieczeniowy na litere G stara sie wyjsc z sytuacji jak najmniejszym kosztem.
-
- Posty: 407
- Rejestracja: 10 lis 2011, o 14:49
- Motocykl: Sv 1000s
- Imię: Radziu
- Skąd: Wałcz
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
z tego co wiem to jest twoja wina bo nie zachowałeś bezpiecznej odległości...
Powiedz tej pani ze za te 400 stówy to moze kupić używaną opone od stara a nie owiewke do motoru
Powiedz tej pani ze za te 400 stówy to moze kupić używaną opone od stara a nie owiewke do motoru
- TomCiu
- Posty: 351
- Rejestracja: 30 kwie 2012, o 10:52
- Motocykl: GSX-R 750 K7
- Wymarzony motocykl: BMW S 1000 RR
- Imię: Tomek
- Skąd: Warszawa
- Lokalizacja: Puławy/Warszawa
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
A nie można dogadać się z ubezpieczycielem, że oni naprawią szkodę? Tzn. że wybiorą sobie zakład, który naprawi szkodę i zapłacą za nią. Nie znam się na tym ale wydawało mi się, że tak też się załatwia sprawy. Czy może jak pani powiedziała 442zł to więcej nie zapłacą? Bo rozumiem, że chciałeś dostać kasę i sam wszystko załatwić...??
Póki jest tak, że za szkody płaci ubezpieczyciel pojazdu powodującego szkodę a nie ten, za którego sami płacimy to jesteśmy skazani na to, że może się nam trafić taka sytuacja... Ale słyszałem, że ma się to zmienić.
Póki jest tak, że za szkody płaci ubezpieczyciel pojazdu powodującego szkodę a nie ten, za którego sami płacimy to jesteśmy skazani na to, że może się nam trafić taka sytuacja... Ale słyszałem, że ma się to zmienić.
-
- Nowy
- Posty: 39
- Rejestracja: 20 cze 2012, o 09:39
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
w takim wypadku musisz podjechać najlepiej do salonu Suzuki , dogadać się z nimi że oni będę naprawiali moto - oni wtedy wystawią wstępny kosztorys , zarządać dodatkowe oględziny na warsztacie.
Oczywiście to wszystko możesz zrobić jeśli kierowca ciężarówki przyznał się że to jego wina i szkoda bedzie naprawiana z OC sprawcy ...
Oczywiście to wszystko możesz zrobić jeśli kierowca ciężarówki przyznał się że to jego wina i szkoda bedzie naprawiana z OC sprawcy ...
-
- Nowy
- Posty: 39
- Rejestracja: 20 cze 2012, o 09:39
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
w razie niejasności lub pytań pisz - postaram się pomóc...
-
- Nowy
- Posty: 5
- Rejestracja: 3 lis 2010, o 18:25
- Motocykl: GSX R 600
- Wymarzony motocykl: sie okaże ;))
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
To ze to jego wina juz zostalo ustalone i szkoda ma byc pokrywana z jego OC, takze tym sie juz nie przejmuje. Sam chcialbym otrzymac pieniadze i we wlasnym zakresie naprawic moto. Ale tu pojawia sie maly problem, wycena kosztorys w salonie suzuki kosztuje 250 zł lecz gdy tam bede naprawial moto bedzie ona gratis, ale jak tam bede naprawial to nie dostane kasy tylko naprawia mi moto.
Mam juz pomoc od kolegi ktory pracuje w ubezpieczalni, jesli to kogos bedzie interesowalo to zamieszcze pozniej krotkie sprawozdanie z calego przebiegu tej sprawy, pozdrawiam.
Mam juz pomoc od kolegi ktory pracuje w ubezpieczalni, jesli to kogos bedzie interesowalo to zamieszcze pozniej krotkie sprawozdanie z calego przebiegu tej sprawy, pozdrawiam.
- TomCiu
- Posty: 351
- Rejestracja: 30 kwie 2012, o 10:52
- Motocykl: GSX-R 750 K7
- Wymarzony motocykl: BMW S 1000 RR
- Imię: Tomek
- Skąd: Warszawa
- Lokalizacja: Puławy/Warszawa
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
Rozumiem, że chcesz trochę zarobić na tej szkodzie. Jak widać ubezpieczyciel coś o tym wie i niechętnie da kasę. A jak oddasz do suzuki i koszt naprawy wyniesie więcej jak te 400zł to nikt nic nie będzie mówił, tak? Jak wszystko się wyjaśni to opisz wszystko bo jestem ciekawy co z tego wyjdzie.
-
- Nowy
- Posty: 39
- Rejestracja: 20 cze 2012, o 09:39
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
oki. daj znać co i jak .
-
- Nowy
- Posty: 5
- Rejestracja: 3 lis 2010, o 18:25
- Motocykl: GSX R 600
- Wymarzony motocykl: sie okaże ;))
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
Witam, jako że sprawa sie zakonczyła postanowilem napisac z jakim skutkiem. Pierwsza wycena szkody byla bardzo krzywdzaca dla mnie.
Po napisaniu odwolania w ktorym kolega wykazal ze:
- technologia producenta nie zaleca naprawiania elementow plastikowych (przysluguje mi nowa owiewka),
- stawki za roboczogodzine nie moga wynosic 40 zł/h bo jest to nie w zgodzie z realiami (zasugerował 100 zł/h),
- przepisy prawne stanowia prawo do uzyskania pełnego odszkodowania w tym wymiane na czesci nowe jesli naprawa jest niemozliwa (poparte wyrokiem sądowym)
- zastosowanie potrąceń amortyzacyjnych za zużycie elementów jest niezgodne z prawem,
- żądanie faktur za naprawe jest nielegalne,
- wysłał zdjęćia przedniego reflektora (1cm ryska), który został calkowicie pominięty w kalkulacji.
Ubezpieczalnia przekalkulowała ponownie wszystko i o dziwo zgodzili sie doplacic do 422 zł jeszcze 522 zł. Co oczywiscie mnie nie satysfakcjonowało.
Kolega napisał nastepne odwołanie gdyż na część jego uwag nie było odezwu :
- Ponowił wezwanie do ustalenia normalnych stawek za roboczogodzine,
- Wykazał ze wczesniejsze zadrapania na owiewce nie powoduja ze jest sprawna w polowie wiec nalezy ubytek wartosci ustalic w granicy 15%,
- Wykazał ze obnizenie wartosci ceny czesci o 70% jest niezgodne z prawem, gdyż odszkodowanie powinno byc oparte o ceny części nowych przywołujac Uchwałe Sądu Najwyższego w tej sprawie.
Na koniec taki mały straszak:
Proszę potraktować powyższe jako ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty. W innym przypadku sprawa zostanie skierowana do Rzecznika Ubezpieczonych oraz na drogę sądową.
W wyniku ponownej kalkulacji zakład ubezpieczeń wyliczył ze powinien dopłacić mi jeszcze 1812 zł a wiec łącznie z poprzednimi wpłatami 2776 zł .
Szczerze mówiąc nie wiem czy to moje ostateczne odwołanie. Być może będzie można coś jeszcze uzyskać gdyż ponownie nie wszystkie argumenty zostały wzięte pod uwagę i kwoty nie zostały poprawione. W każdym razie opłaca się walczyć o swoje bo to co proponują nam za pierwszym razem jest naprawdę gówno warte !
Po napisaniu odwolania w ktorym kolega wykazal ze:
- technologia producenta nie zaleca naprawiania elementow plastikowych (przysluguje mi nowa owiewka),
- stawki za roboczogodzine nie moga wynosic 40 zł/h bo jest to nie w zgodzie z realiami (zasugerował 100 zł/h),
- przepisy prawne stanowia prawo do uzyskania pełnego odszkodowania w tym wymiane na czesci nowe jesli naprawa jest niemozliwa (poparte wyrokiem sądowym)
- zastosowanie potrąceń amortyzacyjnych za zużycie elementów jest niezgodne z prawem,
- żądanie faktur za naprawe jest nielegalne,
- wysłał zdjęćia przedniego reflektora (1cm ryska), który został calkowicie pominięty w kalkulacji.
Ubezpieczalnia przekalkulowała ponownie wszystko i o dziwo zgodzili sie doplacic do 422 zł jeszcze 522 zł. Co oczywiscie mnie nie satysfakcjonowało.
Kolega napisał nastepne odwołanie gdyż na część jego uwag nie było odezwu :
- Ponowił wezwanie do ustalenia normalnych stawek za roboczogodzine,
- Wykazał ze wczesniejsze zadrapania na owiewce nie powoduja ze jest sprawna w polowie wiec nalezy ubytek wartosci ustalic w granicy 15%,
- Wykazał ze obnizenie wartosci ceny czesci o 70% jest niezgodne z prawem, gdyż odszkodowanie powinno byc oparte o ceny części nowych przywołujac Uchwałe Sądu Najwyższego w tej sprawie.
Na koniec taki mały straszak:
Proszę potraktować powyższe jako ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty. W innym przypadku sprawa zostanie skierowana do Rzecznika Ubezpieczonych oraz na drogę sądową.
W wyniku ponownej kalkulacji zakład ubezpieczeń wyliczył ze powinien dopłacić mi jeszcze 1812 zł a wiec łącznie z poprzednimi wpłatami 2776 zł .
Szczerze mówiąc nie wiem czy to moje ostateczne odwołanie. Być może będzie można coś jeszcze uzyskać gdyż ponownie nie wszystkie argumenty zostały wzięte pod uwagę i kwoty nie zostały poprawione. W każdym razie opłaca się walczyć o swoje bo to co proponują nam za pierwszym razem jest naprawdę gówno warte !
-
- Posty: 191
- Rejestracja: 3 lip 2012, o 19:05
- Motocykl: Suzuki gsxr 600
- Wymarzony motocykl: Suzuki hayabusa k8/9
- Lokalizacja: Bolesławiec Dolnośląskie
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
Dokłądnie trzeba walczyc do końca i wydrzeć od nich jak najwięcej inaczej sie nie da
- AirWolf
- Posty: 194
- Rejestracja: 30 wrz 2011, o 20:04
- Motocykl: GSX-R 600 '99
- Wymarzony motocykl: GSX-R 1000
Re: Odszkodowanie, jak walczyć o swoje ?
Dziady potrafią tylko składki zbierać i podnosić, ale jak się należy coś od nich to rzucają kłody i zasieki... Na tym właśnie zarabiają mendy, że wielu ludziom po prostu szkoda czasu i nerwów na walkę o to co im się należy bo i tak nie wieżą, że wygrają...
"Staring at the world through my rearview
Just looking back at the world, from another level
Ya know what I mean?
Starin..."
Just looking back at the world, from another level
Ya know what I mean?
Starin..."